Marek Migalski Marek Migalski
2762
BLOG

17 krótkich uwag na temat "Układu zamkniętego"

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 34

 „Układ zamknięty” Ryszarda Bugajskiego to film dobry,  ale nie wybitny.

Najciekawsza w nim jest sama historia. Fabuła „odautorska” jest jedynie dodatkiem do prawdziwego dramatu trzech biznesmenów.
„Ziemią obiecaną” to to nie będzie.
Aktorzy grają kiepsko. I to dlatego, na ich tle, Janusz Gajos tak bardzo lśni.
Najlepsza scena – negocjowanie procentu dla młodego prokuratora.
Najgorsza scena – żona jednego z aresztowanych, nie wiadomo dlaczego i po co, katuje swoją opowieścią żonę prokuratora. 
Papierowe postaci – romans jednego z bohaterów i miłość prokuratora do wnuczki niczego nie załatwiają.
Przemiana młodego prokuratora w cynicznego gnoja mało wiarygodna. Rysowana grubymi kreskami.
Wszystko jest czarno – białe. Choć w kolorze.
Historyczne retrospekcje z marca 1968 niepotrzebne. 
Dzieło się ciągnie. Dłużyznami. 
Żeby być świnią po 1989 roku nie trzeba było być kapusiem i PZPR-owcem przed tym rokiem. Nie całe zło w Polsce jest wynikiem tego, że nie rozliczyliśmy się z komunistyczną przeszłością. 
Skandalem jest, ze film nie dostał dofinansowania z PISF. Jest ważnym obrazem naszej współczesności. 
To nie jest film na miarę „Psów”, „Placu Zbawiciela” czy „Długu”, ale będzie ważnym odniesieniem w polskiej debacie publicznej.
Sformułowanie „układ zamknięty” wejdzie do polskiego języka politycznego. Zasługuje na to.
Czy ktoś nakręci film o tym, jak Ziobro, Kaczyński i Kaczmarek stworzyli „układ zamknięty”, w wyniku którego jedna kobieta zabija się, a inna – oczyszczona z zarzutów przed miesiącem – trafia do aresztu? Czy ci, którzy zachwyceni są dziś filmem Bugajskiego, także i to dzieło przyjęliby z radością?
Na ten film warto iść i wydać 20 zeta.   

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka