Marek Migalski Marek Migalski
980
BLOG

PJN nie będzie PAX-em

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 30

 Czasami zastanawiam się, dlaczego tak wiele poważnych osób nie lubi PJN. Dlaczego tak bardzo im przeszkadzamy? Dlaczego wciąż chcą nas gdzieś zapisać i pozbawić nas naszej podmiotowości? I dlaczego nie są w stanie uwierzyć, że nie będziemy nigdy żadnym PAX-em?

 
Bo trwają obecnie zabiegi, by powołać coś na prawo od PO i na lewo od PiS, co mogłoby zaabsorbować rozczarowanych wyborców Platformy Nieobywatelskiej i w przyszłości być dla niej odpowiednim koalicjantem, który - dzięki temu - nie dopuści do powrotu do władzy Jarosława Kaczyńskiego. Jedynym, kto prostodusznie przyznał się do chęci budowania tego typu formacji, jest Roman Giertych. Ale jest część polityków PO oraz trochę "bezprizornych:, którzy chętnie widzieliby się w roli takich paputczików partii miłościwie nam obecnie panującej. No bo jak mamy PZPR, to trzeba było wymyślić PAX.
 
Może i Roman Giertych do takiej roli chce się nająć i może się nawet nadaje. Ale jedno jest jasne - PJN nie ma zamiaru pełnić takiej roli. Chciano z nas kogoś takiego zrobić przed jakimś czasem i wybór Pawła Kowala był właśnie wyrazem niechęci do odgrywania takiej roli. Ci, którzy marzyli o bezpiecznym żywocie pod rządami Donalda Tuska weszli do PO i wstąpili do swego rodzaju Rady Konsultacyjnej. Dziś są szczęśliwymi posiadaczami mandatów poselskich z napisem "Platforma Obywatelska". Ale ci, którzy zostali przy marce PJN stoczyli morderczy bój o samodzielne wejście do Sejmu w 2011 roku. Udało się nam zebrać wymagane podpisy, za co jesteśmy szanowani przez wszystkich graczy politycznych, ale nie udało się nam wprowadzić naszej reprezentacji do nowego parlamentu. Taki los. Dlaczego tak się stało? Między innymi dlatego, że ci, którzy kibicowali nam jako przystawce PO, próbowali nas niszczyć, jak się okazało, że może jest  to rola dla pewnej pani, ale nie dla nas. I nagle odcięto nam prąd. Nie zapraszano do programów, nie relacjonowano naszych pomysłów i konferencji. Okazaliśmy się za bardzo samodzielni i niepodlegli w swoich decyzjach. Skutecznie starano się nas zamilczeć na śmierć.
 
I kiedy dzisiaj składa się nam oferty powrotu do tamtej, odrzuconej przez nas ponad rok temu roli, to nie mogę się nadziwić, że owi oferenci niczego nie zrozumieli. Gdybyśmy chcieli być waszym PAX-em, to nie Kowal byłby prezesem PJN, a ja nie byłbym wiceprezesem. Nie po to od czerwca 2011 roku walczymy o prawo do swojej podmiotowości, suwerenności i niezależności, by dzisiaj przyjąć wasze propozycje. Twarz ma się jedną, a garniturów i garsonek wiele. Dlatego dajcie sobie spokój - jesteśmy i będziemy samodzielnym bytem politycznym, będziemy zawierali samodzielnie swoje alianse i sojusze, sami będziemy decydowali, z kim mamy zamiar pracować politycznie. Na PAX się nie nadajemy - mamy większe ambicje polityczne i musicie to wreszcie zrozumieć. Wszystko, co w przyszłości postanowimy, postanowimy samodzielnie i nie będzie to nam dyktowane z Alei Ujazdowskich czy z Nowogrodzkiej. Szkoda waszej fatygi. Zajmijcie się rządzeniem. Jesteśmy mali, ale trudni do zaj...nia. Polubcie ten fakt. Tak jak my go polubiliśmy. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka