Marek Migalski Marek Migalski
1785
BLOG

Wiem, kim jest kret w PiS. To J. Kaczyński!

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 53

Wszyscy wyśmiewali się z dr Fedyszak – Radziejowskiej, kiedy miała odwagę powiedzieć, że w PiS jest kret, który od wielu już lat działa na niekorzyść tej formacji i przyczynia się do tego, że nie może ona zwyciężyć. I od razu uważałem te żarty za niedopuszczalne i za głupie, bo każdy, kto przypatruje się polskiej polityce musi dostrzec, że PiS, a wcześniej PC, prezentuje właściwie program i idee, które podziela większość Polaków, a jednocześnie zwyciężyło tylko raz, a  i tak musiało oddać władzę po dwóch zaledwie latach. Jeśli ktoś uważa, że to zwykły przypadek, to znaczy, iż jest naiwny i nie zna się na polityce. I w tym punkcie rację miała Pani Doktor, a nie jej prześmiewcy.

Pamiętam, że doszukiwano się kreta w Adamie Lipińskim, czy też w jego młodszej inkarnacji – Adamie Hofmanie. A ja od razu wiedziałem, że to jest krzywda wyrządzana tym dzielnym ludziom, którzy od lat dają z siebie wszystko dla PiS ( z wzajemnością, zresztą). Ale po kilkukrotnym obejrzeniu filmu „Dramat w trzech aktach”, ale także po wielokrotnym przejrzeniu materiałów wyborczych z ostatnich kampanii, udało mi się zidentyfikować owego kreta, o którym tak wnikliwie napisała dr Fedyszak – Radziejowska. I chciałbym się teraz z Państwem podzielić moim odkryciem. Tym kretem jest…Jarosław Kaczyński!

Bo kto zawsze, w decydujących momentach, kiedy już, już PiS może zdobyć władzę, powie coś o Angeli Merkel? Kto, zamiast spokojnie przypatrywać się, jak media niszczą PO dopytując się, dlaczego w ich państwie giną wicepremierzy, szefowie służb specjalnych czy szefowie kancelarii premiera, wychodzi z oświadczeniem o tajemnej liście, o której poinformowała go pewna Cyganka (przepraszam – jakaś kobieta)? Kto wpuszczał do PiS i promował takich zaprzysięgłych zdrajców i agentów układu, jak Migalski, Ziobro, Kowal, Kurski, Kamiński, Bielan? Kto zmienił linię partii, która w kampanii prezydenckiej 2010 roku przyniosła mu najszybszy wzrost zaufania do niego samego i do partii i gwarantowała zwycięstwo w nadchodzących wyborach samorządowych i parlamentarnych? Kto zawsze, jak wiktoria jest na wyciągnięcie ręki, kiedy już materializuje się na horyzoncie, robi lub mówi coś, co powoduje, że PiS przegrywa? No kto? Przecież odpowiedź jest jasna – to Jarosław Kaczyński! Wniosek jest więc jasny i oczywisty – to on jest kretem! To on zawsze na samym końcu przesądza o tym, że jego partia ponosi klęskę za klęską!

A serio – chciałoby się powiedzieć: „a nie mówiłem”? A nie mówiłem i nie pisałem w swoim słynnym liście do Prezesa, że jest on zarówno największym skarbem partii, jak i jej największym obciążeniem? Bo to on gwarantuje integralność formacji i jej wysokie notowania, ale też on jest przyczyną jej kłopotów i tego, że nigdy już nie będzie rządziła. To on daje PiS-owi te 25-30% poparcia, ale też przez niego owo poparcie nigdy nie będzie wyższe. Bo Kaczyński nie jest w stanie przeskoczyć samego siebie. Bo jego ograniczenia mentalne i charakterologiczne nie pozwalają na poszerzenie elektoratu partii. Bo jest tak przekonany o swoim geniuszu, że mówi i robi rzeczy, przed którymi nikt go nie jest w stanie przestrzec, ponieważ  wszystkich takich „śmiałków” zdołał już dawno wyrzucić. Dlatego będzie mówił rzeczy, które będą oddalały go od zwycięstwa i w jego pobliżu nie znajdzie się nikt, kto go za to skrytykuje. Kaczyński jest kretem, choć tego nie wie. Gdybyśmy żyli w czasach stalinowskich, to ktoś mógłby mu wytłumaczyć, że jego burżuazyjna świadomość prowadzi go na te manowce, wbrew jego woli. Bo on, być może chce zwyciężać, ale wciąż bardzo się dziwi, dlaczego mu nie wychodzi, dlaczego tylu ludzi wokół niego okazuje się zdrajcami, dlaczego ci cieniarze z PO zawsze są lepsi od niego. A on, zbawca Polski, który zawsze chce dobrze dla Ojczyzny, jest odrzucany przez większość Polaków, nie potrafi zaskarbić sobie ich sympatii.

Zapewne budzi to jego zdziwienie i żal – on, wielki Polak, odrzucany jest przez większość rodaków. Oczywiście – prowadzi go to do wniosku, że ci Polacy są tubylcami, mieszkańcami jedynie naszego kraju, lemingami i zaprzańcami. Ale jednak są w większości. Dlaczego? – zapewne pyta sam siebie. Ale nigdy nie pomyśli, ze on sam jest kretem, uniemożliwiającym powszechną sympatię do jego partii i jej programu. Jest więc kretem nieuświadomionym, zakamuflowanym, pozbawionym refleksji, że nim jest. Wciąż szuka wokół siebie tych, którzy przyczyniali się do kolejnych klęsk PiS, nie podejrzewając nawet, że to on jest praprzyczyną swoich niepowodzeń.

Budzi się co rano i widzi wokół swojego łóżka kamienie i grudki ziemi. I nie wie, że to on je tam w nocy przyniósł. Dlatego już wkrótce ruszy na poszukiwanie kreta, który je tam wciąż zostawia. I zapewne go znajdzie. Zabije kolejnego fałszywego kreta, żeby prawdziwy kret mógł żyć w nim.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka