Marek Migalski Marek Migalski
2565
BLOG

Tusk handlujący marzeniami, czyli folder merola dla każdego

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 57

 

Jak donosi dzisiejsze „Metro”, rząd ma zamiar ogłosić w najbliższym czasie strategię „Polska 2030 – trzecia fala nowoczesności”. W programie tym nasz kraj ma być krajem mlekiem i miodem płynącym (szczegóły na http://www.emetro.pl/emetro/1,85651,10915618,Tusk_liczy_na_Polki.html ) Nie będę więc zabawiał Państwa obrazem Polski połączonej siecią nowoczesnych autostrad, oplecionej kompleksową siecią internetu, bogatej  szczęściem swych obywateli leczonych w przyjaznych szpitalach, uczonych przez zadowolonych nauczycieli, chronionych przez uśmiechniętych policjantów. Dość, że w planach rządu Donalda Tuska nasze państwo za dwie dekady ma być najlepszym miejscem do życia na świecie. Dlaczego więc się turbuję i ciskam? Dlaczego nie potrafię dostrzec w tej wizji spełnienia swoich marzeń? Dlaczego mam za złe temu gabinetowi, że tworzy tego typu dokumenty? Przecież to marzenia każdego obywatela, być żyć w kraju, w którym rządzący nie myślą tylko w perspektywie najbliższych wyborów, którzy myślą długodystansowo i perspektywicznie, którzy są wizjonerami, a nie tylko krótkowzrocznymi karierowiczami myślącymi jedynie o sobie.
Może dlatego, że przez ostatnie cztery lata widziałem już prezentacje tego typu bajeczek ( w jednym z takich show  min. Sławomir Nowak obiecywał, że w 2024 roku dzietność polskich kobiet będzie zbliżać się do trójki dzieci na kobietę). Może dlatego, że dość już mam wydawania pieniędzy na szeroką  rzekę nowych urzędników, których zadaniem jest m. in. tworzenie tego typu głupot. Może dlatego, że wiem, jak gabinet Platformy traktuje  jakiekolwiek obietnice i zobowiązania. Może dlatego, że piszę to w chwili, gdy od tygodnia już trwa rozwiązywanie zwykłego protestu lekarzy. Może dlatego, że obecna ekipa nie jest w stanie zapewnić podstawowych funkcji państwa i coraz bardziej biernie przygląda się dewastacji naszego kraju, okradając kolejne grupy społeczne z ich praw (dzisiaj, zdaje się, padło na studentów). Dlatego więc jak słyszę, że kolejny raz zafunduje się nam jakiś spektakl w powerpointcie i z dużą ilością kolorowych obrazków, to szlag mnie trafia na myśl o tym, że zamiast zająć się rozwiązywaniem palących problemów, przed którymi stoi nasz kraj, ci chłopcy zajmują się kolejną bajerką.
Przypomina mi to sytuację sprzed lat, kiedy jako nastolatkowie pisaliśmy z kolegami listy do Volvo czy Mercedesa i po paru miesiącach otrzymywaliśmy kolorowe foldery drukowane na kredowym papierze, w których prezentowane były najnowsze modele tych samochodów. Byliśmy więc obcykani w parametrach i osiągach najnowocześniejszych meroli, beemek czy volvo i potrafiliśmy o tym gadać godzinami. Zupełnie nam nie przeszkadzało, że żadnego z tych modeli nigdy nie zobaczymy na oczy i że za oknami, na parkingach osiedlowych, stały syrenki, małe i duże fiaty oraz trabanty. Lepiej było imaginować sobie siebie za kierownicą jakiejś audicy, niż patrzeć na smutny obraz peerelowskiej rzeczywistości. To było dosyć śmieszne, ale na swoje usprawiedliwienie mieliśmy jedynie to, ze liczyliśmy wówczas po kilkanaście wiosen. Ale co powoduje Donaldem Tuskiem i jego kolegami, Bóg jedynie raczy wiedzieć. Czyżby zatrzymali się w swoim rozwoju emocjonalnym na etapie nastolatków? A może za takich niedojrzałych nastolatków mają swój naród? Warto mieć marzenia, ale nieładnie jest nimi handlować.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka