Marek Migalski Marek Migalski
4506
BLOG

Jak jest i jak będzie? Analiza w stylu haiku

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 92

 

Jak jest?
Po czterech latach partie opozycji otrzymały mniejsze poparcie, niż przed czterema laty. To jednak zadziwiające. Kaczyński i Napieralski nie potrafili skutecznie obalić słabych rządów Platformy i PSL. Oznacza to, że obóz władzy jedynie poszerzył swój stan posiadania. Co prawda obie formacje rządzące dostały minimalnie mniejsze poparcie (zarówno procentowo, jak i w liczbach bezwzględnych), ale i tak powiększyły dystans nad partiami dotychczasowej opozycji. Dodatkowo stworzony został nowy podmiot polityczny, który rzekomo jest na kontrze wobec rządu, jednak w istocie jest częścią obozu władzy. Pisałem już o tym, że Palikot to polska wersja Żyrinowskiego – jest jedynie formalnie w kontrze wobec obu „Pałaców”, w rzeczywistości jednak pozostaje na ich usługach.
Jak będzie?
Utworzony zostanie rząd PO – PSL. Palikot zostanie potraktowany jednak przez Tuska brutalniej, niż Lepper był potraktowany przez Kaczyńskiego. Na przestrzeni kliku miesięcy klub Ruchu Palikota zostanie rozbity, część jego ludzi zostanie dokooptowana do klubu PO, a sam Palikot będzie ciągany przez prokuratury. Chyba, że całkowicie podda się Tuskowi. W następnych wyborach ten podmiot nie będzie się już liczył.
W SLD dojdzie do zmiany przywództwa. Napieralski zostanie odwołany. Jedyną szansą dla niego było to, żeby PSL i PO nie potrafiły złożyć rządu i wówczas on stałby się niezbędnym elementem rządowej układanki. To pozwoliłoby mu spacyfikować bunt wewnątrz partii, przekupując swoich oponentów stanowiskami w administracji rządowej. Skuteczne domknięcie układu PO –PSL, przy korzystaniu dodatkowo z rezerwuaru Palikota, czyni SLD elementem zbędnym. Napieralski będzie musiał za to zapłacić – nie ma bowiem żetonów, którymi mógłby przekupić swoich działaczy.
W PiS nie stanie się prawie nic – Kaczyński trzyma swoją partię twardo za twarz. Będzie kilka mało spektakularnych przesunięć wewnątrz partii, ale wielkiej rewolucji nie będzie. Przecież poważne dymisje byłyby przyznaniem się do tego, że partia popełniła błędy, a tego powiedzieć nie będzie można (wszak przegrana to będzie wynik spisku mediów, PJN, fałszerstw wyborczych i Niemców). Zagadką pozostaje zachowanie ziobrystów – mogą ruszyć do ataku, żądając głów swoich wewnątrzpartyjnych przeciwników, ale na pewno nie uderzą w samego prezesa. Można raczej przypuszczać, że to oni zaczną być zwierzyną łowną i to oni mogą być ustawiani w roli kozłów ofiarnych. Będzie więc tak, jak było, tylko że bardziej ( i śmieszniej).
Jak może być?
Dziś wydaje się, że układ się domknął, że następne cztery lata będą czasem ograniczania pluralizmu, staczania się Kaczyńskiego do roli Meciara, a Tuska do emploi Janukowycza. Ale mam niejakie przeczucie, że kryzys gospodarczy, przesuwanie się PO w kierunku „partii władzy”, procesy modernizacyjne i inne zjawiska nie pozwolą na to, żeby następne cztery lata upłynęły pod znakiem spokojnego domykania układu i pełnej konsumpcji renty sprawowania właściwie nieograniczonej i niekontrolowanej władzy. Ale żeby tak się stało, potrzebne jest trwanie PJN. Dlatego będziemy czekać.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka