Marek Migalski Marek Migalski
1120
BLOG

O Polsce w UE - i smieszna, i straszna...

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 7

 

Na niekonwencjonalny pomysł walki z kryzysem ekonomicznym wpadł unijny Komisarz do spraw Energetyki, Günther Oettinger. Otóż w wywiadzie dla niemieckiej gazety Bild zaproponował, aby flagi unijnych "państw - dłużników" opuszczać do połowy masztu, jako element odstraszający i dyscyplinujący dla innych państw członkowskich. Takie posunięcie miałoby zmusić kraje unijne do oszczędzania i wdrażania skutecznych metod walki z nadmiernym zadłużeniem. Trzeba przyznać, że Komisarz jest bardzo pomysłowym człowiekiem i chyba zasługuje na miano "ig-euro-nobla" za rok 2011. A może eurodeputowanym z Grecji czy Irlandii zaproponować noszenie jakiejś opaski na ramieniu? Albo golić ich na łyso?   Poważnie jednak mówiąc, wariactwo pana Oettingera jest symptomatyczne dla utrwalania się w Europie podziału na równych i równiejszych. Na tych, którym wolno więcej i na tych, którzy mogą jedynie skorzystać z okazji, by siedzieć cicho.
Zgodnie z najnowszymi doniesieniami prasowymi, unijni płatnicy netto oprotestują strukturę wieloletnich ram finansowych. Pod deklaracją sprzeciwiającą się obecnej strukturze budżetu podpisać się mają liderzy Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Austrii, Danii, Finlandii, Włoch, Holandii i Szwecji. Propozycja przedstawiona przez Komisję Europejską zakłada budżet w wysokości 972,2 mld euro. Poza budżetem miałoby znaleźć się kilka linii budżetowych do tej pory będących jego częścią (między innymi Europejski Fundusz Dostosowania do Globalizacji oraz Fundusz Solidarnościowy). Wyrzucenie poza budżet niektórych linii, wyraźnie ów budżet zmniejsza.
Te dwa fakty - pierwszy ze sfery ponurego kabaretu, drugi już jednak poważny i przez to groźny - pokazują jednak jedno: w Unii nikt się nie liczy z Polską, jako z krajem sprawującym prezydencję. Gdzie jest premier? Gdzie są polscy urzędnicy mający za zadanie walkę o polskie priorytety tej prezydencji? Dlaczego nikt w Unii się z nami nie liczy? Dlaczego Polska nie jest konsultowana w ważnych dla UE kwestiach? Jak czuje się min. Rostowski, czekając w przedpokoju eurogrupy? A premier Polski, kiedy dowiaduje się, że liderzy Niemiec i Francji powołują nowy rząd europejski, zupełnie nie oglądając się na państwo sprawujące prezydencję? Marnujemy te sześć miesięcy? Dlaczego? Bo 13 ministrów i 14 wiceministrów rządu PO-PSL kandyduje w wyborach do Sejmu. Bo szef PO jest w UE lubiany, ale nie szanowany i nikt się z nim nie liczy. Bo wszyscy wiedzą, że wystarczą mu dobre artykuły w prasie zachodniej, traktujące o Polsce, a o realny wpływ na bieg spraw unijnych nigdy się nie upomni.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka