Ile trwa pamięć wyborców? Nikt tego nie wie, ale wiadomo, że krótko. Wydarzenia polityczne biegną tak szybko, że juz po paru tygodniach trudno spamiętać, o co chodziło i kto kradł, a komu ukradziono (mówiąc oczywiście obrazowo i przykładowo). Dlatego zabiegi PiS by Jarosława Kaczyńskiego spreparować na sposób praktykowany przez nas przed rokiem nie są skazane na porażkę.
Spiny z Nowogrodzkiej robią "toczka w toczkę" to, co myśmy w prezesem wyprawiali wiosną zeszłego roku. Ocieplają go aż do przegrzania. Każą mu pisać bloga, żartować, usmiechać się, clubingować, robić za normalnego człowieka. Dodali mu kobietę do towarzystwa (Joannę Kluzik - Rostkowską zastąpiła Beata Szydło, co samo w sobie pokazuje upadek PiS). Jeszcze chwila i Hofman zatańczy i zaśpiewa (tak, tak - kolega Hofman śpiewał "make peace, not war" wraz ze mną, Poncylem i Elą Jakubiak).
Mam dwa pytania. Pierwsze - czy elektorat to kupi? Czy po raz kolejny można sprzedać prezesa w wersji light, jakby nic się nie stało, jakby nie mówił o przeciwnikach per "zdrajcy", jakby nie kwestionował prawomocności wyboru prezydenta, nie robił wycinki w PiS itd.? Słowem - jak krótka jest pamięć wyborców? Czy to łykną, jako coś nowego i świeżego, choć towar jest przechodzony i był prezentowany w tej formie już przed rokiem?
No i drugie pytanie - czy to nie jest zdrada ideałów? Czy zarzuty wobec nas, że zdradziliśmy "sprawę", że bawiliśmy się w czasie żałoby, że odwracaliśmy uwagę od kwestii dla narodu najważniejszych, że zamiast dbać o imponderabilia, bawiliśmy się na grobach naszych przywódców - czy to wszystko będzie teraz stos0owane do pani Szydło, kolegów Hofmana, Błaszczaka i Brudzińskiego? Czy wierni wyborcy PiS i ich medialni pomagierzy zaakceptuję tę "zdradę"?
Komentarze
Pokaż komentarze (152)