Marek Migalski Marek Migalski
5986
BLOG

Połowa "1-ek" i "2-ek" dla "rydzy"

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 140

 

Podobno przyczyny buntu na ostatnim posiedzeniu klubu PiS były inne, niż wszyscy myśleliśmy. Najbardziej gardłowali przeciwko uchwale wzywającej reformatorów do powrotu na łono partii „ziobraki” i „rydzyki” (czyli zwolennicy ZZ i ojca dyrektora). To zresztą byłoby zrozumiałe – im mniej na listach wyborczych takich ludzi, jak Kluzik, Jakubiak czy Poncyliusz, tym ich szanse wyborcze większe. A nawet więcej – im mniej w PiS innych polityków niż zizole, tym bardziej ta formacja jest ich. Są coraz bardziej bezkonkurencyjni i rosną w siłę – tak wobec prezesa, jak i innych środowisk w PiS. To niewesoła informacja dla Mariusza Kamińskiego, Adama Hofmana i innych, którzy sądzili, że jak się nas pozbędą, to wreszcie odetchną pełną piersią. W nasze miejsca już wchodzą zizole i zadławią ich wcześniej, niż oni zdążą zaczerpnąć owego oddechu. Najśmieszniejsze jest to, że ta sama prawidłowość dotyczy także „zakonników” – myśleli, że jak zawrą sojusz ze Zbyszkiem Ziobro, to będą się mogli z nim podzielić władzą w partii. A figa z makiem! Zostaniecie wycięci powoli, plasterek po plasterku, człowiek po człowieku, zakonnik po zakonnicy…

Scenariusz ten uprawdopodobnia informacja, że ks. Tadeusz Rydzyk miał zażądać dla swoich ludzi od Jarosława Kaczyńskiego połowy    „jedynek” i połowy „dwójek”. To by oznaczało, że przyszła reprezentacja PiS w Sejmie będzie już całkowicie w rękach „ziobraków” i „rydzy”. Czy prezes może oprzeć się żądaniom redemptorysty z Torunia? W chwili obecnej - nie za bardzo. Bo kiedy partia szła do zwycięstwa, łatwo przekraczała 30% poparcia społecznego, miała perspektywy zdobycia władzy, o. Dyrektor musiał na nią głosować i dogadywać się z Kaczyńskim. Dzisiaj, kiedy realne wybory pokazują poparcie na poziomie 23%, gdy porzuciło się starania o pozyskanie elektoratu centrowego, gdy nie ma się szans na dojście do władzy, rola Radia Maryja i TV Trwam niepomiernie wzrosła. Te media stają się jedynymi środkami kontaktu z wyborcą, jedynymi kanałami komunikacji (zwłaszcza po oddaniu władzy w mediach publicznych). I dlatego ks. Rydzyk może dzisiaj eskalować swoje żądania i szantażować prezesa PiS. Do tego doszło. Do tego doprowadziło porzucenie linii z czasów kampanii prezydenckiej.

Trudno się zatem dziwić, że stronnicy ZZ wykorzystują ten fakt, przepędzają z partii inne środowiska, będą pozbywać się następnych (ciekawe kiedy przyjdzie czas na Joachima, Pana Adama, i tego szefa klubu parlamentarnego….no, jak mu tam…, Błaszczaka!!!?). Pomyśleć, że jakiś czas temu to ojciec Dyrektor był skazany na prezesa PiS. Dzisiaj sytuacja jest dokładnie odwrotna – dla LPR-bis poparcie tych niszowych mediów i sympatia ZZ są konieczne i Jarosław Kaczyński będzie musiał podzielić się władzą w partii i klubie zarówno z Tadeuszem Rydzykiem, jak i Zbigniewem Ziobro. Ojcze Dyrektorze, Zbyszku – szacuj!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka