Podobno przyczyny buntu na ostatnim posiedzeniu klubu PiS były inne, niż wszyscy myśleliśmy. Najbardziej gardłowali przeciwko uchwale wzywającej reformatorów do powrotu na łono partii „ziobraki” i „rydzyki” (czyli zwolennicy ZZ i ojca dyrektora). To zresztą byłoby zrozumiałe – im mniej na listach wyborczych takich ludzi, jak Kluzik, Jakubiak czy Poncyliusz, tym ich szanse wyborcze większe. A nawet więcej – im mniej w PiS innych polityków niż zizole, tym bardziej ta formacja jest ich. Są coraz bardziej bezkonkurencyjni i rosną w siłę – tak wobec prezesa, jak i innych środowisk w PiS. To niewesoła informacja dla Mariusza Kamińskiego, Adama Hofmana i innych, którzy sądzili, że jak się nas pozbędą, to wreszcie odetchną pełną piersią. W nasze miejsca już wchodzą zizole i zadławią ich wcześniej, niż oni zdążą zaczerpnąć owego oddechu. Najśmieszniejsze jest to, że ta sama prawidłowość dotyczy także „zakonników” – myśleli, że jak zawrą sojusz ze Zbyszkiem Ziobro, to będą się mogli z nim podzielić władzą w partii. A figa z makiem! Zostaniecie wycięci powoli, plasterek po plasterku, człowiek po człowieku, zakonnik po zakonnicy…
Scenariusz ten uprawdopodobnia informacja, że ks. Tadeusz Rydzyk miał zażądać dla swoich ludzi od Jarosława Kaczyńskiego połowy „jedynek” i połowy „dwójek”. To by oznaczało, że przyszła reprezentacja PiS w Sejmie będzie już całkowicie w rękach „ziobraków” i „rydzy”. Czy prezes może oprzeć się żądaniom redemptorysty z Torunia? W chwili obecnej - nie za bardzo. Bo kiedy partia szła do zwycięstwa, łatwo przekraczała 30% poparcia społecznego, miała perspektywy zdobycia władzy, o. Dyrektor musiał na nią głosować i dogadywać się z Kaczyńskim. Dzisiaj, kiedy realne wybory pokazują poparcie na poziomie 23%, gdy porzuciło się starania o pozyskanie elektoratu centrowego, gdy nie ma się szans na dojście do władzy, rola Radia Maryja i TV Trwam niepomiernie wzrosła. Te media stają się jedynymi środkami kontaktu z wyborcą, jedynymi kanałami komunikacji (zwłaszcza po oddaniu władzy w mediach publicznych). I dlatego ks. Rydzyk może dzisiaj eskalować swoje żądania i szantażować prezesa PiS. Do tego doszło. Do tego doprowadziło porzucenie linii z czasów kampanii prezydenckiej.
Trudno się zatem dziwić, że stronnicy ZZ wykorzystują ten fakt, przepędzają z partii inne środowiska, będą pozbywać się następnych (ciekawe kiedy przyjdzie czas na Joachima, Pana Adama, i tego szefa klubu parlamentarnego….no, jak mu tam…, Błaszczaka!!!?). Pomyśleć, że jakiś czas temu to ojciec Dyrektor był skazany na prezesa PiS. Dzisiaj sytuacja jest dokładnie odwrotna – dla LPR-bis poparcie tych niszowych mediów i sympatia ZZ są konieczne i Jarosław Kaczyński będzie musiał podzielić się władzą w partii i klubie zarówno z Tadeuszem Rydzykiem, jak i Zbigniewem Ziobro. Ojcze Dyrektorze, Zbyszku – szacuj!
Komentarze