Marek Migalski Marek Migalski
7193
BLOG

Odważni do myślenia i do nadziei, Pani Kataryno.

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 77

 

Szanowna Kataryno,

pozwól, że odniosę się do Twojego dzisiejszego wpisu. Na początku kilka Twoich uwag wobec paru osób – o Kluzik-Rostkowskiej i Poncyliuszu: czekają nie wiadomo na co, ostentacyjnie trzymają kciuki za klęskę PiS w wyborach samorządowych, nie mają jaj, wybrali najbardziej oportunistyczną strategię rozwiązania problemów PiS-u polegającą na doprowadzeniu do klęski tej partii i siedzą w mysich dziurach. Uff….. Czy naprawdę musisz używać wobec tych osób takich określeń? Czy ich wielokrotne publiczne zapewnienia, że chcą pomagać w nadchodzącej kampanii, że są do dyspozycji działaczy PiS w całym kraju nie przeczą choć trochę tym mocnym słowom? Po co ich obrażasz?

O mnie – uprawiam rytualne połajanki pod adresem PiS, śmiesznie utyskuję, walę w PiS nie gorzej, niż Niesiołowski,  jestem pożądanym gościem w mediach od czasu, gdy krytykuję PiS. Kataryno, w mediach byłem pożądanym gościem jeszcze nim związałem się z PiS, a i po tym, jak stałem się eurodeputowanym  z ramienia tej partii często byłem zapraszany. Więc nie ma potrzeby tworzyć fałszywej konstrukcji, że jestem zapraszany do mediów dlatego, że krytykuję tę formację. Poza tym, naprawdę uważasz, że „walę nie gorzej niż Niesiołowski”? Naprawdę usłyszałaś kiedyś ode mnie, że prezes to paranoik, że powinien iść do psychiatry, że jest podobny do Gomułki? Przecież wiesz, że to nieprawda. Dlaczego zatem to piszesz? Wielokrotnie to już mówiłem, ale dla Ciebie chętnie to powtórzę - będę krytykował PiS obecnie, tak jak miałem odwagę robić to w czasie, gdy Jarosław Kaczyński był moim szefem. Wielu mnie za to chwaliło, że jako jeden z nielicznych  potrafiłem mieć swoje zdanie (publicznie krytykowałem PiS i jego prezesa za flirty z postkomunistami w mediach, za wyrzucenie Anity Gargas, za nieprzyjście na zaprzysiężenie prezydenta i za wiele innych rzeczy). W końcu, nie zapominaj, właśnie za krytyczny wobec Jarosława Kaczyńskiego list zostałem usunięty z obozu PiS. Więc byłoby naprawdę dziwne, gdybym dzisiaj skulił pod siebie ogon i nie pisał o mojej byłej partii tylko dobrze, prawda?

Tyle tytułem pokazania jakie rzucasz oskarżenia pod adresem tych, od których oczekujesz założenia nowej formacji mającej umożliwić Tobie i Tobie podobnym  danie żółtej, a może nawet czerwonej, kartki obu największym obecnie formacjom. Ale sama się przyznajesz w ostatnim zdaniu Twojego wpisu, że „  PiS to rozczarowanie i zniechęcenie, ale jego nieistniejąca alternatywa to jeszcze przed startem zniesmaczenie i zażenowanie”. Jakie dajesz szanse tej potencjalnie nowej inicjatywie, jeśli w krótkiej notce mocno atakujesz jej potencjalnych twórców, odmawiasz im odwagi i przymiotów ducha i oznajmiasz, że już teraz budzi ona w Tobie „zniesmaczenie i zażenowanie”? Jeśli osoba tak błyskotliwa, jak Ty, z góry nazywa ewentualną alternatywę dla PO i PiS takimi słowami, to czy szczere jest oczekiwanie przez Ciebie na jej powstanie? Czy nie udowadniasz tym samym, że jej sukces może nie być oczywisty, bowiem obecni wyborcy czują się zakładnikami PO i PiS? Narzekając na nie, marudząc, kręcąc nosem i wybrzydzając, w istocie udowadniają każdym swoim słowem, że nie ma dla nich żadnej alternatywy.

Kataryno, politycy nie tworzą procesów społecznych, oni co najwyżej mogą je wykorzystać i na ich bazie tworzyć nowe propozycje programowe i strukturalne. PO i PiS w 2005 roku nie wygenerowały ogólnej atmosfery oczekiwania na sanację państwa i obyczajów publicznych – one jedynie zaoferowały organizacyjne i polityczne odpowiedzi na owe społeczne żądania. Dzisiaj jest podobnie – żadna nowa formacja nie powstanie i nie będzie poważną alternatywą dla chocholego tańca obu największych partii, jeśli wyborcy będą wciąż uważać, że to co widzimy obecnie jest bezalternatywne i, co więcej, dobrze służy Polsce.   Klęska Palikota i jego ruchu jest tego dobitnym przykładem – nie trafił na prawdziwe oczekiwania społeczne, nastrój chwili wziął za prawdziwy trend społeczny, zapotrzebowanie na rechot z facecji błazna za chęć zastąpienia owym błaznem króla. I dlatego już jest politycznym trupem, już go nie ma, już jest tylko społecznym zombi.

Dlatego to, czy PiS i PO będą musiały spotkać się z poważną próbą ich zdyscyplinowania i zmuszenia do pracy dla Polski, a nie zabawy w poniżanie przeciwnika, zależy bardziej od Ciebie, niż ode mnie. Jeśli takie osoby, jak Ty, czyli liderzy opinii, ale także zwykli ludzie, będą coraz częściej głośno mówili „nie”, „stop”, „dość”, to wcześniej czy później wytworzą przestrzeń dla tych, którzy politycznie to zagospodarują. Jeśli będzie popyt, pojawi się i podaż, wierz mi. Ale to Ty i inni użytkownicy sieci jesteście klientami, to Wy możecie zażądać zmiany towarów na półkach, to jedynie  Wy jesteście w mocy dokonać zarówno zmiany wystroju naszego sklepu, jak i oferowanych w nim produktów. Dlatego nie uderzaj w tych, których wyrzucono z tego supermarketu, bo głośno mówili, że jego kierownik jest niekompetentny, towary przeterminowane, a podłogi brudne. I nie obrażaj obecnej jeszcze w nim obsługi, że nie jest zdolna do okupacji całego budynku i wywiezienia dwóch panów kierowników na taczkach. Bo do tego potrzeba jednego – niezadowolenia klientów. Ty jesteś tym klientem.  

Jeśli więc zasadnie pytasz, do czego zachęcam, do jakiej odwagi – to chętnie Ci odpowiem. Zachęcam Ciebie oraz innych internautów i liderów opinii do odwagi myślenia. Do odwagi myślenia, że nie jesteśmy skazani na wybór między słabym rządem a słabą opozycją, między leniuszkami a szukającymi pomsty, między Sasami a insurgentami. Zachęcam wyborców PO do głośnego powiedzenia, że przeprosiny Bronisława Komorowskiego były cyniczne i żenujące, a wyborców PiS do powiedzenia, że słowa Witolda Waszczykowskiego o tym, że prosi o to, żeby nas nie zabijano, bo mamy rodziny, są histeryczne i żałosne. Jeśli się to da zrobić, to może i w innych sprawach zaczną owi wyborcy myśleć samodzielnie, a nie okładać się wzajemnie pałkami. I może wówczas przestaną być janczarami obu partii. Kataryno, uwierz mi, wówczas nie będą musieli długo czekać na to, by mieć możliwość oddania  głosu na kogoś, kto nie będzie ich traktował jak terrorysta zakładników. Jesteś w stanie uwierzyć politykowi?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka