Marek Migalski Marek Migalski
4314
BLOG

Kongres Palikota, czyli 4 uwagi i post scriptum

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 53

 

W związku z wczorajszą konwencją Janusza Palikota chciałbym podzielić się czterema uwagami (dwoma nieistotnymi, jedną haniebną i jedną doradczą).

Pierwsza uwaga jest natury psychologiczno – estetycznej (zresztą nie lubię refleksji tej kategorii) – oglądając retransmisję wczorajszego wydarzenia miałem poczucie … obciachu. Właśnie obciachu – czyli tego, od czego chciał uciec Palikot i jego wyznawcy. Entourage sali, ubrania mówców, ich wypowiedzi, konferansjer, oprawa artystyczna – wszystko to robiło na mnie wrażenie imprezy z remizy. Co najciekawsze, najlepsze wrażenie zrobili na mnie ludzie zgromadzeni na sali i ich pytania (choć muszę przyznać, że widziałem tylko pierwszą piątkę). Publiczność wydawała się o klasę lepsza, niż Kutze, Kalisze, Środy i inne dziwadła na scenie.

Uwaga druga – w co drugim przemówieniu atakowano Jarosława Kaczyńskiego. Widać, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Palikot już wie, że obecnie jego głównym obiektem ataku będą SLD i PO, a nie PiS, więc w najbliższym czasie będziemy obserwować odchodzenie od atakowania tej ostatniej partii i jej lidera, bowiem nie przynosiłoby to żadnych zysków politycznych (przepływy elektoratu między PiS i Nowoczesną Polską będą zerowe, bowiem każdy wyborca PiS zawsze pamiętać będzie haniebne i wulgarne słowa Palikota pod adresem ś. p. Lecha Kaczyńskiego). Ale, jak widać, nie wszyscy to jeszcze zrozumieli.

Uwaga haniebna brzmi następująco – w związku z powyższym czeka nas festiwal wulgarności i chamstwa ze strony Palikota i jego przybocznych pod adresem PO i SLD ( i vice versa). Co, i jest to uczucie wstydliwe, jakoś mnie po trosze cieszy. To okropne uczucie  schadenfreude będzie mi zapewne towarzyszyć, gdy oglądać będę wzajemne ujadanie Kutza i Niesiołowskiego, plucie Palikota na Tuska, ataki Środy na kolejnych ministrów PO. Wojna w tej rodzinie przyciągnie do ekranów miłośników Big Brothera czy Jerry Springer Schow i muszę się ze wstydem przyznać, że będę wśród nich. Młotki i spluwaczki  używane przez tyle lat używane do atakowania i opluwania Lecha Kaczyńskiego zostaną użyte przeciw tym, którzy ich do tej pory kontrolowani. Nie mogę ukryć ohydnego uczucia gorzkiej satysfakcji na myśl o czekających nas atrakcjach.

Uwaga doradcza – najlepsze, co PiS może w tej sytuacji zrobić, to siedzieć cicho. I punktować na tej wojnie. I tylko mi żal na myśl, jaką popularnością za trzy miesiące cieszyłaby się moja ulubiona partia, gdyby kontynuowała linię z czasów kampanii wyborczej. Ech…., pomarzyć tylko można….

P.S. A ja wczoraj zorganizowałem festiwal gruziński w Katowicach.  Przyjechało z całej Polski około 200 osób (także JE ambasador Gruzji w Polsce). Słuchaliśmy panelistów, artystów z Gruzji, jedliśmy tradycyjne potrawy i piliśmy wspaniałe gruzińskie wino. I chyba bawiliśmy się lepiej, niż ci w Sali Kongresowej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka