Marek Migalski Marek Migalski
144
BLOG

Trzymam kciuki za Palikota i Komorowskiego

Marek Migalski Marek Migalski Polityka Obserwuj notkę 80

 

Trzymam kciuki za Bronisława Komorowskiego. By okazał się kimś innym, niż mu zarzucano. By udowodnił, że ma przysłowiowe cojones. By odważył się nie być ciamciaramcią i gapą (jak wcześniej sugerowano). By wraz ze swym przyjacielem Palikotem pograł na siebie, by patronował powstaniu partii lewicowo – liberalnej, której symbolami byłyby świński ryj i wibrator (liberalizm ekonomiczny i libertynizm aksjologiczny).

Dlaczego? Bo to dzisiaj chyba jedyna szansa na powstanie … PO-PiSu! Platforma bez Palikota, Kutza i innych tego rodzaju dżentelmenów stałaby się na powrót partią, z którą można rozmawiać, z którą można poważnie mówić o Polsce. A Tusk na powrót stałby się politykiem myślącym w kategoriach państwa, a nie słupków sondażowych.

Ponadto, odejście Palikota i patronowanie temu ruchowi przez prezydenta zadusiłoby politycznie czerwonych. Nie mieliby już zupełnie szans i staliby się jeszcze mniej relewantną formacją, co nie byłoby złą informacją. Choć można się chyba głośno zastanawiać, czy polską demokrację bardziej niszczyli Kwaśniewski z Millerem, Oleksym i Cimoszewiczem, czy też jednak Palikot, Kutz i Niesiołowski.

Tak czy owak – usamodzielnienie się Palikota i Komorowskiego otworzyłoby system partyjny w Polsce. Podział w PiS stał się nierealny, podział w PO staje się więc jedyną szansą na odblokowanie polskiej sceny politycznej. Zwiększyłaby się wówczas możliwość kombinacji koalicyjnych. Prawdopodobną stałaby się, co prawda, koalicja PO – SLD z PK (Palikot, Komorowski), czy też SLD – PK – PSL. Niewykluczony byłby także sojusz PiS – PSL, lub PiS – SLD. Ale najbardziej oczywistą i, co ważniejsze, najlepszą dla Polski, na powrót stałaby się koalicja PO-PiS. Bo to wciąż jedyna realna koalicja, która nie buksowałaby w miejscu (jak wszystkie inne), ale miałaby szanse na modernizacyjny i cywilizacyjny skok. Bo rządy zmuszone do oparcia się o SLD lub PSL będą jedynie konserwatorami obecnego stanu, a gabinet z udziałem PK będzie prostą reaktywacją postkomunizmu.

Dlatego trzymam kciuki za Komorowskiego i Palikota – są dzisiaj jedynymi, którzy mogą doprowadzić do zawarcia koalicji PO i PiS. O pięć lat za późno, ale lepiej późno, niż wcale (jak ostatnio powiedział mój kolega - rozwodząc się).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka